Świąteczna nieznajoma - część III
Gęsty dym moich ulubionych papierosów unosił się leniwie i z gracją, po sam sufit dużej sypialni. Niedawno zamontowałem do niego kawałki lustra w stylu glamour, ukazujące teraz odbicie ledwo widocznych sylwetek nagich ciał, rozświetlonych migoczącymi wokół świecami. Nie lubiła papierosów. W sumie wielu rzeczy nie lubiła, ale na tym punkcie była wybitnie przewrażliwiona. Dla niej był to tylko duszący smród niszczący zdrowie, dla mnie odpychający smak codzienności, równie duszący - co pociągający w swojej prostocie. Zwykle nie robię innym na złość. Dzisiaj jednak mam ochotę robić co mi się podoba, zwłaszcza, że Zielonooka miała nietęgi, przytłaczający humor. Po powrocie z pracy i szybkich, oddzielnych prysznicach - położyliśmy się na łóżku niczym figury na kartach do gry, komunikując tym samym niczym nie podyktowaną niechęć do bliższych kontaktów. Z każdym zaciągnięciem papierosa, czułem się wprost proporcjonalnie bardziej zrelaksowany. W zupełnej p...